Strefa Uzdolnionych - Ryszard Adam Gruchawka
W Gminie Bolesławiec talentów nie brakuje. Zdolności mieszkańców naszej gminy są przeróżnej maści, co tylko dodatkowo cieszy. Strefa Uzdolnionych to miejsce prezentujące ludzi z pasją i zamiłowaniem, którzy w trudach codzienności znajdują czas na pracę twórczą.
W tej odsłonie Strefy Uzdolnionych chcielibyśmy przybliżyć Państwu postać Ryszarda Adama Gruchawki, autora kojarzącego się większości z bajkami dla dzieci. Jednak to nie tylko bajki tworzy nasz dzisiejszy gość. Pan Ryszard to pisarz o wielu twarzach, spod jego pióra wychodzą różne formy literackie a w jego głowie myśli nieustannie podsuwają nowe pomysły na książkę, bajkę, fraszkę, satyrę…Pan Ryszard sprawia wrażenie osoby, która tworzy cały czas, jego niesamowicie barwna osobowość intryguje rozmówcę, utwierdzając tylko w przekonaniu, że ma się do czynienia z artystą. Ryszard Adam Gruchawka wydał siedem pozycji książkowych dla dzieci w tym dwie płyty CD z bajkami czytanymi przez aktorów teatru i filmu w Częstochowie. Ukazały się również jego trzy tomiki wierszy, cztery książki prozatorskie oraz zbiór satyr.
-
Katarzyna Rzepka – Dzień Dobry Panie Ryszardzie, dziękuję, że zgodził się Pan poświęcić nam chwilkę i od razu zapytam. Ile bajek dla dzieci Pan napisał?
-
Ryszard Gruchawka – Dzień Dobry. Tak ogólnie to na razie doliczyłem się około 150 pozycji.
-
K. Rz. – To ogromna liczba.
-
R. G. – Ale to tylko bajki. Muszę się pochwalić (choć tego nie lubię), że jest jeszcze poezja, jakieś 600 wierszy. Ja cały czas coś piszę, cały czas coś tworzę. Piszę satyrę, felietony, prozę poważną (lub trochę mniej poważną), piszę sztuki teatralne. Teraz podjąłem się napisania scenariusza filmowego.
-
K. Rz. – Imponująca rozpiętość twórcza. Jakiego tematu dotyczyć będzie scenariusz filmowy?
-
R.G. – Temat taki teraz obiegowy, mam na myśli politykę.
-
K. Rz. – Nie boi się Pan poruszać tak ciężkiego, poważnego tematu?
-
R.G. – Nie, myślę, że nie. Polityka w kontekście humorystycznym. Mogę zdradzić, że w tym scenariuszu będzie chłopiec, który uciekł z teatru lalek. Ma on na imię Kukiełka, film ukazywał będzie jego różne perypetie gdy on sam trafi na wysypisko śmieci. Więcej nie zdradzę.
-
K. Rz. – Rozumiem. Napisania scenariusza podejmuje się Pan po raz pierwszy?
-
R. G. – Tam, mam za sobą kilka sztuk teatralnych – ale scenariusz jest debiutancki.
-
K. Rz. – Panie Ryszardzie, wróćmy do Pana bajek – to z nich Pan słynie. Jaki motyw przewodni najczęściej się w nich pojawia?
-
R. G. – Przyroda. Zdecydowanie przyroda. Ta bajka, którą tak uwielbiam… „Siedzi mrówka na kamieniu, widać jej wygodnie skoro sobie pogwizduje i ceruje spodnie…” Mój znajomy powiedział mi, że wypisuję głupoty. Od kiedy to mrówka siedzi i ceruje spodnie? Ja mu na to odpowiedziałem, że ja nie wypisuję głupot, tylko bajdurzę dla dzieci. Zresztą podczas wielu spotkań autorskich z dziećmi przekonałem się , że im te moje bajdurzenie odpowiada. Nie raz z takiego spotkania wychodziłem zachrypnięty – tak się dzieci bajek dopominały. A ja mówiłem i mówiłem. Warto dla dzieciaków się poświęcić.
-
K. Rz. – Gdybyśmy tak, Panie Ryszardzie spróbowali wrócić do początków twórczości, to kiedy po raz pierwszy spod pióra wyszła bajka?
-
R. G. – Bajki zacząłem pisać jakieś 20 lat temu, ale pierwszą poważną rzeczą jaką napisałem było opowiadanie na międzynarodowy konkurs literacki. Te opowiadanie napisałem w ciągu jednego dnia. Właściwie to była taka mała nowelka pt. „Kamienny pocałunek”. Do tego konkursu literackiego przystąpiła cała elita światowa, nie do końca widziałem tam siebie. Nawet poszedłem do biura organizacyjnego wycofać swoje zgłoszenie. Usłyszałem odpowiedź, że nie mogę wycofać swojego opowiadania z konkursu. Wydawało mi się, że ten człowiek drwił ze mnie, jednak jak się później okazało i owszem, śmiał się ze mnie, ale tylko dlatego, że już wiedział, iż wygrałem ten konkurs. Zdobyłem I nagrodę.
-
K. Rz. – Powiedział mi Pan, że motywem przewodnim w Pana twórczości jest przyroda. Czy to właśnie ona Pana inspiruje?
-
R. G. – Ja codziennie się z nią spotykam, otaczam się nią. Mieszkam praktycznie w lesie – tak na marginesie. Często obserwuję zachowania zwierząt, ptaków, owadów….wszystkiego co jest wokół mnie. To mnie inspiruje, wtedy siadam i piszę.
-
K. Rz. – Panie Ryszardzie czy czyta Pan swoje dzieła? Czy wraca do nich po tym, jak je przeleje na papier?
-
R. G. – Nie, gdy tworzę je w głowie i przelewam na papier to już do nich nie wracam. Zamykam na kłódkę. Odkładam do szuflady by zaraz po tym budować coś nowego. Bo inspiracje pojawiają się co chwilę. Kiedyś wracałem z włóczęgi po Polsce. Zatrzymałem się na dworcu centralnym w Katowicach. Ten dworzec był wielką paskudą – jeszcze takiego paskudztwa w życiu nie widziałem. Oczywiście teraz jest pięknie odnowiony, ale kiedyś… no ale właśnie na tym dworcu zobaczyłem zwykłego chłopaka z dziewczyną i to nagle mnie zainspirowało do napisania opowiadania pt. „Czas powstawania gwoździ”. Książka ta ukazała się w Australii.
-
K. Rz. – Proszę mi powiedzieć, czy Panu zdarza się czytać? Co lubi Pan czytać?
-
R. G. – Uwielbiam Ernesta Hemingwaya. Oczywiście Sienkiewicza czy Bolesława Prusa. Najbardziej jednak podoba mi się pióro Elizy Orzeszkowej. Ona bardzo pięknie opisuje przyrodę, a ja przyrodę uwielbiam.
-
K. Rz. – Panie Ryszardzie porozmawiajmy o przyszłości. Jakieś plany oprócz scenariusza filmowego?
-
R. G. – Ja jestem taki porozrzucany…nie mogę sam tych klocków poukładać. Zawsze szukam możliwości wydania swoich bajek. Poszukuję osób, które byłyby zainteresowane wykupem praw autorskich.
-
K. Rz. – Bardzo często cytuje Pan swoje fraszki, czy każdą Pan zna na pamięć?
-
R. G. – Oczywiście, że nie. Ludziom się wydaje, że ja to wszystko pamiętam, ale to tylko takie złudzenie. Ja bardzo lubię bawić się słowem, uważam, że to bardzo fajna sprawa tak przerzucać się słowem z miejsca na miejsce. Moja najlepsza fraszka? Krótka ale dosadna. „ I pustaki mają braki”.
-
K. Rz. – Czy jest coś, co chciałby Pan przekazać młodym ludziom, którzy mają zamiłowanie w pisaniu, jednak stawiają swoje pierwsze kroki w nim.
-
R. G. – Nie ma na to reguły…Od czego zacząć…czego się chwycić. Myślę, że najlepsze co może być żeby zacząć myśleć kategoriami literackimi to wiersze, poezja. Nie do końca chodzi o tworzenie rymowanek.
-
K. Rz. – Panie Ryszardzie dziękuję, że podzielił się Pan z nami swoimi przemyśleniami i dziękuje za rozmowę.
-
R. G. – Dziękuję.
K.Rz.